Strony

piątek, 10 czerwca 2016

Tajemnica śmigłowca.


Jak wspomniałem wcześniej będzie to temat o "czarnej łapie", która wprawdzie pojawiła się w innym miejscu, lecz sprawa utajniania różnych wydarzeń dotyczy tych samych ludzi oraz powiązanych tematów.

Całość opiszę w luźnej formie. Zmienię niektóre nazwiska, numery itp. Lecz wydarzenie to miało miejsce i jest prawdziwe, są też zdjęcia i dokumentacja  dotycząca całego wydarzenia. Niektórzy czytelnicy będący w temacie zapewne znają przebieg tych wydarzeń.

Otóż był to rok bodajże 2006 . 
Pewna grupa badaczy będąc w Wylatowie rozwiązywała zagadki zbożowych kręgów. Pewnego dnia zaobserwowano na niebie światła nad lasem, a następnie nad ranem jeden z badaczy I.K. który nocował na polu w namiocie z żoną i dzieckiem był uczestnikiem dziwnego wydarzenia kiedy to doznał uczucia niepokoju. W momencie gdy wyjrzał z namiotu to zauważył że do namiotu zbliża się obłok "mgły" ,


po czym został z lekka obezwładniony, lecz zdołał zabrać rodzinę do samochodu. Samochód uległ uszkodzeniu, więc zawiadomił bazę z której wyjechało  drugie auto które bodajże w drodze powrotnej również odmówiło posłuszeństwa. Nie wiem dziś po latach czy opisuję to chronologicznie, lecz  jest to tylko taki opis sytuacji jaka wcześniej zaistniała.

Ta sytuacja była początkiem następnych wydarzeń. Otóż okazało się że w obydwóch samochodach uległa uszkodzeniu ta sama część mechaniczna. 

Cóż się potem wydarzyło?.


Badacze w tym mój kolega były oficer W.P.  M.F. który zajmował się tą sprawą i był na miejscu, pozbierał próbki ziemi w miejscu skąd przybyła mgła. Próbki zostały wysłane prywatnie do pewnego laboratorium które je zbadało, wykonało dokumentację fotograficzną w olbrzymim powiększeniu jakiś elektronowych mikroskopów do 0,5-2,5 mikrometra, po czym dokonało analiz za pomocą sobie wiadomych naukowych procedur.
Z badań ziemi wynikało iż zawiera ona duże ilości stopionego z Fe w wysokiej temperaturze krzemu oraz spore ilości Tungstenu czyli 90% stopu Wolframu. Zostało to potem wysłane do Dei Williamsa.


W międzyczasie grupa badaczy wraz z kolegą M.F. wybrała się na pole gdzie był zbożowy krąg aby dokonać dalszych pomiarów.

I w tym momencie zaczyna się ciekawa historia "czarnej łapy", która doprowadziła do jeszcze ciekawszych wniosków.

W czasie kiedy tam przebywali nad pole nadleciał wojskowy śmigłowiec "Sokół" , który zaczął nad nimi zataczać kręgi, śmigłowiec miał podwieszoną kamerę pod kadłubem , luk był otwarty i siedzący tam wojskowy wykonywał zdjęcia, w tym obecnej tam ekipie. 

A że ekipa wyposażona była w dobrej jakości aparaty fotograficzne to skierowała obiektywy na śmigłowiec i zaczęła robić zdjęcia.
W tym momencie śmigłowiec wykonał manewr zwrotny i odleciał w kierunku Bydgoszczy. 
 Zaciekawiony tym faktem M.F. przesłał zdjęcia śmigłowca naszemu koledze S. który jest pilotem aby sprawdził w Bydgoszczy co to za formacja, i po co ten śmigłowiec w Wylatowie się zjawił.
 Na zdjęciach w wysokiej rozdzielczości widać było Polską szachownicę i wyraźny  numer boczny śmigłowca . 

Wylatowo rok 2006

Kolega S. sprawdził i okazało się, iż taki śmigłowiec nie wykonywał lotu z lotniska w Bydgoszczy. Więc sprawdzał dalej, a ze sprawdzenia wyniknęła ciekawa sprawa. 

Okazało się bowiem że tego typu śmigłowców było tylko parę sztuk w tym jeden z nich przekazany do "G" i rozbił się na pustyni bodajże podczas akcji przeprowadzanej przez formację  chodzącą w kominiarkach.

Numer boczny tego śmigłowca latającego w Wylatowie został przed laty przyznany grupie poszukiwawczo-ratowniczej  ze Świdwina. I był to "Sokół " W-3RL przerobiony na W-3WA SAR wyposażony w  system STAR SAFIRE III ( FLIR- elektrooptyczną głowicę obserwacyjną,  w kamerę dzienną CCD-TV, kamerę termowizyjną i dalmierz laserowy). Oprócz tego DF-430 F (radiokompas poszukiwawczy). 
A ten na drzwiach ma orła jakiejś jednostki , zaś numer boczny jednostki poszukiwawczo-ratowniczej ze Świdwina.


00.00.1999r. - 00.00.0000r. -  Eskadra Lotnictwa Transportowo - Łącznikowego (Lotnicza Grupa Poszukiwawczo - Ratownicza)
00.00.0000r. - czas obecny - 1. Grupa Poszukiwawczo - Ratownicza


Przypomnę że mieliśmy wtedy  rok 2006, a teraz przejdźmy do roku 2009 i zobaczmy czym zajmuje się GPR. ( nie mylić z GOPR).
http://lotniczapolska.pl/Minsk:-czekanie-na-SAR,5709 

Jak wyglądał wcześniej i później :
http://lotnictwo.net.pl/10-lotnictwo_wojskowe/64-spis_statkow_powietrznych_wojska_polskiego/222-w_3/39082-pzl_swidnik_w_3rl_sokol_310501_0501_a.html 


I takie to są tajemnice "czarnej łapy". Jak się chce coś zrobić to można. Gdyby nie dociekliwość, nikt by nawet nie wiedział że takie rzeczy mają w Polsce miejsce.  I nie tylko.
https://www.youtube.com/watch?v=TUtFyz6H87M
Jak ktoś dociekliwy to może sobie spróbować poszukać czy rzeczywiście taka maszyna kiedyś im się rozbiła :-).
Może też określić czyj znak widnieje na drzwiach śmigłowca.

Na koniec przyznam że temat podjąłem z pamięci i po latach trochę faktów zapomniałem oraz pokręciłem, więc tekst poprawiłem. 


P.S.
https://www.youtube.com/watch?v=MBwxvobbJTs 

Czarna łapa rynku :
https://marucha.wordpress.com/2016/06/11/oszukal-mnie-ronald-reagan/ 

Turystyka :
http://odkrytakraina.blogspot.com/2016/06/hel.html 

Rosyjscy Naukowcy :
https://www.youtube.com/watch?v=rZbK38SnFP8&index=8&list=PLhmhgkycR9XuMpZZmloBviAMXEy3FINS8 

Połapali się jak to działa ? :
https://www.youtube.com/watch?v=IOcV-3tCm3U&index=10&list=PLhmhgkycR9XuMpZZmloBviAMXEy3FINS8



149 komentarzy:

  1. Z badań ziemi wynikało iż zawiera ona duże ilości stopionego z Fe w wysokiej temperaturze krzemu oraz spore ilości Tungstenu czyli 90% stopu Wolframu. Zostało to potem wysłane do Dei Williamsa.

    Pasuje. I co dalej?
    Może silnik plazmowy o szybkości 198000 km/h z 2010 roku lub modyfikacja z 2012 roku tegoż samego? A może to jestto:
    Koncern lotniczy Boeing opatentował niedawno rewolucyjny silnik termojądrowy, który według schematów ma być zupełnie samowystarczalny. Niewielkie eksplozje termonuklearne mają zapewnić zasilanie i ciąg w przyszłych samolotach. Jednak patent mówi o czymś, co nie zostało jeszcze zbudowane i przetestowane. Doprawdy? :-):-):-)

    Jak wynika z dokumentów patentowych, silnik termojądrowy Boeinga ma zawierać lasery, które będą podgrzewać izotopy, takie jak deuter czy tryt, do ekstremalnie wysokich temperatur, w wyniku czego będzie dochodzić do niewielkich eksplozji termonuklearnych. Powstały wodór i hel ma być uwalniany z dyszy, co nada silnikowi ciąg.

    Komora tego reaktora, według schematu, może zostać pokryta np. uranem-238. Powstające w momencie eksplozji wysoko energetyczne neutrony, po uderzeniu w ścianę komory, będą wyzwalać ogromne ilości energii w postaci ciepła. Specjaliści z Boeinga uważają, że ciepło to można wykorzystać do napędzania turbiny oraz generatora, który zasila lasery.

    Zaprezentowany silnik termojądrowy ma być zatem całkowicie samowystarczalny. Boeing uważa, że ich wynalazek może mieć zastosowanie w samolotach, rakietach czy statkach kosmicznych. :-):-):-)

    W tym ostatnim przypadku, technologia może okazać się bardzo przydatna. Jednak w dalszym ciągu mówimy tylko o patencie - naukowcy nie zbudowali jeszcze żadnego działającego prototypu. ;-)

    Co Wojtek Tr3A i TR3B latają i. wcale nie są technologią pozaziemską lecz post niemiecką z dopraciwaniem. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie poszliśmy tym tropem i okazało się że te silniki działają w osłonie z ...siatki Wolframowej.

      Usuń
    2. No to dziwne nie jest, że Słowik ciągle o tym wolframie nawija makaron na uszy... :-)

      Usuń
    3. Nie. hce mi się tłumaczyć ale poradzicie sobie:
      http://www.wykop.pl/ramka/610277/silnik-plazmowy-o-szybkosci-198000-km-h-moze-w-koncu-zabrac-astronautow-na-marsa/

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można też się pobawić w tak zwanego "paranormalnego gościa" i poczytać tak zwane bajki które widziało tysiące ludzi na ziemi.
      Widocznie mają "paranormalne oczy" a mózgi ich pracują w "paranormalnym świecie iluzji".

      http://www.swiat-tajemnic.pl/blog/paranormalnyblog/tr-3b-i-tr-3a/

      Można do tego dołożyć paranormalnych policjantów, paranormalne odczyty radarów, paranormalnych pilotów i wojskowych.

      I tak to w rezultacie na końcu okazuje się że żyjemy w "paranormalnym świecie" w którym królują ściema i serwowane nam paranormalne kłamstwa.

      Usuń
  3. Rosjanie też nie śpią. Problem tkwi w tym, że tkwimy w średniowieczu ze swoją wiedzą, a Świat pędzi z postępem do przodu.

    http://odkrywcy.pl/martykul.html?kat=111402&wid=14386894&_ticrsn=3&smg4sticaid=6172af

    Możnaby Wojtek trochę o tych wolframach i kwarcach popisać...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak byśmy zaczęli w roku 1924 to życia by nie starczyło aby to wszystko opisać, kto z kim po co i na co. Wiele ścieżek, wielu ludzi, wiele wątków.
      Zbyt wiele na dokładną opowieść, a ślizgać się po łebkach?, czy jest sens ?

      "Prototyp silnika o nazwie VX-200 przeszedł już udane testy w komorze próżniowej. Zasada jego działania polega na podgrzaniu gazu szlachetnego (argonu) do temperatury kilku milionów stopni. Otrzymana w ten sposób wiązka plazmy utrzymywana jest w silnym polu magnetycznym, aby nie stykała się ze ścianami silnika. Wiązka ta zostaje przyspieszona i wyrzucona poprzez cewkę elektromagnetyczną o zmiennej średnicy."

      Zasada działania coś mi przypomina :-), jakiś dzwon mi w głowie dzwoni.

      Usuń
    2. Wojtek tak jak Ci wysłałem referat mailem upieram się przy swoim i dla,mnie ten etap prac na Molke dotyczy wstępnych prób basenowwego reaktora i akceleratora wstrzykującego neutrony na cyklotron. Ta konstrukcja z głupia Franz nadawała się do takiego założenia badawczego. Zobacz ile podobnych akceleratorów wysadzili Amerykanie w Japonii. To co Kammler sprzedał Amerykanom (przerywając badania i ocalając własny tyłek) kombinowane było z dyrektorem Škody. Dzwon to akcelerator injector, a nie żaden napęd choć założenie jest podobne. W zeznaniu Manfreda von Ardenne jest mowa o dwóch akceleratorach. Przy jednym Ardenne pracował (instalując go w Wacławie).Jeden wywiózł Kammler, a drugi akcelerator jest w Waclaawie.

      Usuń
  4. Tu tytułem wstępu:

    Albert Speer, in his book "Spandau, The Secret Diaries" brags that it was he who ordered Werner Heisenberg to stop building an atomic bomb and concentrate on a "Uranium motor" for aircraft. Towards the end of the war, Hitler even made Göring and Speer subordinate to Kammler. Eisenhower admits in "Crusade In Europe" that the Nazis were within 6 months of developing advanced weapons that would have changed the outcome of the war.

    Tłumaczenie:

    Albert Speer w swojej książce " Spandau , Tajne dzienniki" przechwala się , że to on nakazał Wernerowi Heisenbergowi , aby zatrzymać budowę bomby atomowej i skoncentrować się na "silniku uranowym" dla samolotów. Pod koniec wojny Hitler nawet Göringa i Speera podporządkował Kammlerowi. Generał Eisenhower wspomina w książce "Krucjata w Europie", że Naziści byli 6 miesięcy od odkrycia zaawansowanej broni, która mogłaby zmienić wynik wojny... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wspomniano jedynie o jednej sprawie, kiedy pisał te dzienniki to zabierała je z celi "sekretarka", i z tego co pamiętam część tego co napisał "sekretarka" ocenzurowała, czyli dzienniki zostały wybrakowane.

      Usuń
  5. Jednego nie rozumiem, dla czego Ci co mówią rozsądnie sami siebie nazywają "paranormalni badacze" ? :-).

    OdpowiedzUsuń
  6. "No to dziwne nie jest, że Słowik ciągle o tym wolframie nawija makaron na uszy... :-)"

    Dla mnie dziwne było jak wiele lat temu przesłuchałem nagranie z Adolfem.H., w końcu swoje słuszne lata wtedy już miał.
    Jak zaczął o talerzach to pierwsze co pomyślałem że się za dużo Witkowskiego naczytał. Ale czy był fantastą ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Zbyt duzżo widział i w wiele miejsc wchodził wraz z Karolem Wycisło. Nie był fantastą bo bo co?

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś zajmowałem się Wylatowem i całą tą farsą wokół niego. Póki co, było całkiem ciekawie i logicznie: pomiary, zbieranie danych, przesłuchiwanie świadków, a potem zaczęło być głupio i coraz głupiej - najgorszą robotę robiły oszołomy z parciem na szkło i cropmakerzy. Wtedy dałem sobie siana - szarpanie się z psychotronikami i paranormalnymi badaczami było stratą czasu. To było pójście w ślepą uliczkę. Szkoda, bo odnoszę wrażenie, że zaprzepaściliśmy tam coś bardzo, ale to bardzo ważnego i że ta szansa się już nie powtórzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. ,,Nie mogłem zasnąć. Dziwnie się poczułem. Nie potrafię tego stanu zdefiniować do dzisiaj. Nie czułem ani duszności, ani bólu, a raczej niepokój. Podniosłem się i zapytałem J., czy ona także odczuwa to samo, co ja. Jednak J. nie reagowała. To była taka dziwna atmosfera, jakby wszystko nagle wokół zgęstniało. Miałem wrażenie jakbym brał udział w filmie o zwolnionych klatkach; wszystko działo się wolno, ale byłem świadom tego co się dzieje, nie byłem bynajmniej otumaniony. Dziwna dezorientacja. Czułem, że muszę wyjść. To był silny imperatyw”

      "po chwili próbuje się wyczołgać z namiotu. Ma dość poważne problemy z poruszaniem się. Jego ruchy są zwolnione – ma wrażenie, że ,,coś” je blokuję. Po chwili udaję mu się wyjrzeć na zewnątrz. W tedy nieruchomieje z wrażenia. - ,,Widzę wokół namiotu gęstą mgłę. Nie w sposób jej przyrównać do mgły, którą można zaobserwować rano nad polami. Wyglądała jak mleko i miała nieregularną konsystencję. Zdawało mi się, że tworzyły ją spirale o nieregularnych kształtach, które opadały w dół. Miedzy nimi było widać prześwity, takie puste przestrzenie”

      - ,,Wszystko przypominało jakby parasol, który zakrywał cały namiot, zaparkowany w pobliżu samochód i fragment zboża. Zdębiałem i zacząłem uciekać, biec z całych sił przed siebie. Ze tego całego strachu aż pogubiłem buty. Gdy już znajdowałem się na drodze polnej, zacząłem dzwonić po pomoc do bazy”.
      ..............
      jak wcześniej napisałem, do samego tego zdarzenia nie przykładałem zbytniej wagi bo bardziej skoncentrowany byłem na namacalnych dowodach, czyli próbkach ziemi i tego co mogło z nich wynikać. Więc ta moja relacja może w jakiś drobnych szczegółach odbiegać od innych relacji z tego wydarzenia.

      Usuń
    4. jest prawda ze niemcy pracowali nad sztuczna mgla , ktora znakomicie maskowala ruchy wojsk , okretow oraz miast I fabryk
      kilka lat temu na internecine bylo sporo materialow o tym oraz zdjec z czasow wojny , ale po katastrofie w Smolensku w kwietniu 2010 r skutecznie informacje te znikly ze stron internetowych a z yutuba wszytkie filmiki

      Usuń
    5. samoloty latają w takim zachmurzeniu, że pilot bez komputera na pokładzie nie widzi niczego. Taka mgła dla lotników to zabawa. Nie siej konfabulacji mglistych dot. Smoleńska. Gdyby ekipa z góry i dołu dobrze się ogarnęła nie będąc pod presją Katynia do wypadku by nie doszło...
      Po co robić mgłę jak ma się lepsze technologie? Bzdura, którą odsiewam z niesmakiem... :-)

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. Janek OL,poniżej to opisał, jasne że nie o taką mgłę :).

      Usuń
  9. Pisałem ostatnio o znalezionym dziwnym odlewie. Jest to odpad hutniczy chromu i wolframu tak wypowiedział się znajomy chemik na ten temat a co do spodków 😊 tez kiedys widziałem coś takiego. Naraze się pewnie na fale krytyki ale będąc dzieckiem razem z mamą i kilkoma sąsiadami widziałem świetlistą kule stojącą bez ruchu nad lasem ktora nagle zerwala się w sekundę i odleciała

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie sądzę abyś się na coś tutaj naraził, gdyż jak zapewne zauważyłeś wypowiadają się w komentarzach ludzie rozumni.

    Warto by wiedzieć czy to jest element z dawnych czasów czy coś współczesnego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wojtek jak już wchodzimy w tą materię to było nie było niech Karol zacytuje tu może fragmenty z nagrania Ratusznika z Sobótki dotyczące dwóch zdarzeń. Mam tu na myśli to co widział nad zamkiem w Górce oraz nad Magnezytem. Nad magnezytem wisiała chmura w gwieździstą noc - jedna jedyna. Z niej uderzaly spirale w ziemię. Poprostu jakbyś wkręcal w ziemię wiertło. Spirale się powwtarzały. Innym razem mówił o kuli, która się powiększałaa pomijając nola wiszącego nad zamkiem, którego widzial z żoną spod kapliczki "Jezus Maria" stojącej przy wlocie w las na Šlężę w kierunku "ronda" oraz obok na osiedle domków w Górce. To podobny motyw. Ciekawy temat i warto może go rozwinąć w odniesieniu do nowych technologii post niemieckich...
    Karol zapewne fragmenty zacytuje...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niekoniecznie Karol, zbyt dużo w tych historiach jest różnorodności postaci aby nie nabrać podejrzenia o celowym wprowadzaniu nas w niebiański kanał.

      To że mózg można oszukać byle sztuczką to znane jest już od dawien dawna, te elementy oszustw stosują nawet kuglarze w cyrku. Strach pomyśleć jaką wiedzę o sposobach oszustw mają kuglarze w białych kitlach, w końcu materiału do eksperymentów pełno wokoło.

      Usuń
    2. Sprawa nie jest zagadką.
      Nadajcie przedmiotowi prędkość progową dźwięku. Powstanie tzw. stożek z parą.(obłokiem) następnie powtórzcie operację z pewną częstotliwością.
      Mamy zjawisko które opisujecie. Jak ta częstotliwość wpływa na człowieka? wg. badaczy naukowych: uczucie niepokoju i wewnętrznej blokady. Dlaczego nie wdrożono tego w technikach wojskowych. Bo można ustalić falę gaszącą lub falę wzmacniającą niszczącą generator. to kwestia fizyki.

      Usuń
    3. Wszystko wskazuje na to, że pomysły niemieckie po ich przejęciu przez Aliantów zostały dokładnie przetestowane, dopracowane i wykorzystane. Przetestowano wykonane prototypy, przetestowano i testuje się do dzisiaj urządzenia oraz broń pokładową.(patrz Syria lub Afganistan TR3B).Obca cywilizacja zapewne chciałaby nawuązać kontakt tak jak my przeszukujemy galaktyki wokół w celu wychwycenia istnienia jakiejś formy życia poza Ziemią. Obca cywilizacja nie chowałaby się. Gdyby się obawiała ludzkości to by nas zniszczyła. Chowają się ludzie przed ludźmi w celu utajnienia swoich technologii. Wiadomo co się z tym wiąże - dominacja, a dominacja to typowo ludzka cecha :-)

      Usuń
    4. "Moim zdaniem Panowie, to nie jest ziemska technologia. Gdyby była ziemska to nie lądowali by gdzie popadnie, tylko na poligonach doświadczalnych w spokoju i bez świadków."

      Też kiedyś nad tym myślałem, lecz doszedłem do takiej konkluzji że jeśli mijały miliony lat od czasu zasiedlenia tej planety to historia musi zataczać koło, bo taki jest nieuchronny cykl Wszechświata.

      cos powstaje dochodzi do momentu kulminacyjnego, ginie i cykl zaczyna się od nowa. to dotyczy przyrody która jest najłatwiejsza do zaobserwowania. Im mniejszy obiekt tym krótszy jest czas tego cyklu. Im większy obiekt tym czas jest dłuższy.

      A więc konkludując, nic nie może funkcjonować poza tym cyklem. Lecz jest też mała furtka gdzie powstaje odejście od tej zasady. Znane są przypadki znajdowania zywych organizmów które przez splot przypadku znalazły się w ( innych warunkach fizycznych i przetrwały w dłuzszym cyklu, przypadek żaby zamknietej w geodzie).

      Taką "geodą" moze być podziemie ziemi, lub wnętrze jakiegoś olbrzymiego satelity. na dzień dzisiejszy juz wiadomo że można stworzyć takie warunki, można klonować, mozna wymieniac organy, można na drukarkach 3D takie organy drukować i wszczepiać. Czyli juz na tym etapie na jakim jest dzisiejszy człowiek wiadomo że można.

      Zwróć uwagę że jedynie dwieście lat temu ludzie jeździli na konikach i patatajką na drewnianych kołach. A dziś ? przecież rycerz na koniku to nasz przodek, chłop orający drewnianym pługiem pole to nasz pradziadek. A po zaledwie 200 latach latamy samolotami i wysyłamy sondy na inne planety. A to tylko 200 lat różnicy.

      To cykl zamknięty w którym się poruszamy i trudno temu zaprzeczyć. Właśnie to jest ta tajemnica którą się skrzętnie zamiata pod dywan. Ja sam jestem żywym przykładem takich zmian, z niczego do Komputera w kieszeni i telewizora zwijanego w rulon. Od drewnianego wózka w którym jeździłem do kosmicznego wózka w którym jeździ mój wnuk.

      Do czego zmierzam, ano do tego że jeśli jest jak jest, a każdy to może prześledzić. To wiadomo że bazą wyjściową rycerza był konik miecz i zbroja i nic więcej. Z tej bazy startując w 200 lat, rycerz przesiadł się na Nortopa latającego z niewyobrażalną szybkością. Z niczego do zaawansowanej technologii.

      Od czego zaczął dzikus w lesie tysiące lat wstecz tez od dzidy i kamienia na sznurku. Jeśli nam wmówili że na tym etapie pozostał przez dziesiątki tysięcy lat to im się to świetnie udało. Kto to wmawia? ktoś kto ma w tym swój ukryty cel. I nie muszą to być kosmici. Jaki mają w tym cel? oto jest pytanie.

      Usuń
    5. Nie jestem specjalista w sprawach fizyki , dlatego zainteresowanym zwracam uwagę na tzw. zjawiska występujące przy zastosowaniu nadajnika mikrofalowego i transformatora Tesli. Efekty te nazywane są od nazwiska odkrywcy efektami Hitchisona.

      Usuń
  13. Całkiem niedawno po G.S latał też śmigłowiec, z nowszym sprzętem, nie wojskowy a cywilny i też się rozbił

    OdpowiedzUsuń
  14. Sprawdzali linie wysokiego napięcia i ładnie świrowali nad moim domem. Az krakałem tylko patrzeć kiedy sie rozbiją

    OdpowiedzUsuń
  15. A co do dzwonienia to zawsze myślałem ze to wirowka z napędem rtęciowym 😊 tak jakos to sobie po swojemu poskładałem

    OdpowiedzUsuń
  16. Trochę Was ponosi z tą "poniemiecką technologią". To tak jak pejsy zachowujecie się , klapki na oczy i każde znalezione złoto jest pożydowskie. Czy inne kraje przed wojną były zacofane i nie miały naukowców, inżynierów i samouków wynalazców? Miały, Serbia, Francja , Polska, Rosja, USA itd. Niemiecka technologia była łakomym kąskiem, ale śmiem przypuszczać, że nie była to nawet połowa projektów jakie powstawały w umysłach naukowców reszty Europy. No ale jak coś dziwnego lata, lub w ogóle coś dziwnego się dzieje to zapewne amerykańskie na bazie technologii III Rzeczy. Sory, ale po wojnie powstało równie wiele patentów i projektów, które może po części mogą byś rozwinięciem koncepcji przedwojennych , które w pierwotnej wersji dawno przeszły do lamusa, ale o wiele więcej powstało koncepcji nowych. Wystarczy zgłębić patenty na silniki o niskim poborze energii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to prawda, ale trzeba wziąc pod uwagę też to że wszelkie archiwa , doświadczenia i prace prowadzone w okupowanych państwach wpadły w ręce właśnie Niemców. Cały dorobek naukowy europy i nie tylko łącznie z niektórymi osobami był w ich rękach.

      Usuń
    2. Zgoda, nad bronią jądrową pracowali np. Żydzi - zatem jest to rozwinięcie koncepcji żydowskiej ;-).
      W sumie Niemcy pozbierali to do kupy jak piszesz, a z hurtem się bierze, niż z detalu. Przechodzą te projekty z rąk do rąk, kto ma aktualnie władzę i potęgę gospodarczą ten je wdraża. Logiczna nasuwa się odpowiedź, jako konsekwencja tego rozumowania idącego tym tropem. Kto ma obecnie takową plus szpiegostwo przemysłowe ? Rosja, USA, Chiny. Może to jest odpowiedź na niektóre pytania.

      Usuń
    3. Właśnie, wpierwej Niemcy zawinęli wszystko, a potem dwóch następnych graczy dorwało się do tortu. Dziś już trudno orzec jaką część każdy z nich dla siebie wydarł. lecz niewątpliwie U.S.A nie były dotknięte wojna tak jak ZSRR. Czyli musieli jak by nie patrzeć być o dwa kroki przed zniszczoną i osłabioną działaniami wojennymi Rosją. Do tego należy dodać że U.S.A. dobrał się do Japonii która to ściśle współpracowała technologicznie z Niemcami. Do tego kowboje połozyli łapę na zasobach finansowych Japonii. Tak że jakoś na początku byli z przodu. Ale jak pokazuje praktyka w postaci młotkiem klepanego Urala lub kałacha, słowiańska mało skomplikowana lecz praktyczna Rosyjska myśl techniczna radzi sobie najlepiej w trudnych warunkach.

      Usuń
    4. Ural to siła i potęga kto widział go w akcji, dobry silnik, prosta konstrukcja i zero elektroniki, a wykonanie bardzo dobre - kontrola jakości na wysokim poziomie. Co trzeba więcej by pojazd był skuteczny?

      Usuń
  17. Rozbił się ten śmigłowiec pod Świdnicą, i dwie osoby zostały ranne. Do zdarzenia doszło w rejonie miejscowości Burkatów (pow. świdnicki) na terenie oddalonym od zabudowań. Nikt z osób postronnych nie odniósł obrażeń. Maszyna należała do firmy zajmującej się kontrolowaniem stanu linii elektroenergetycznych.
    Robiliśmy wtedy sporo badań z K.S. pamiętam jak ten śmigłowiec latał jak opętany nad Walimiem. Kręcił kilkakrotnie i dziwnie się zachowywał. Pomyślałem wtedy, że pilot chyba jest wcięty. Pomyślałem też, że to TV filmuje z góry ale oni mają przecież do tego celu drony z kamerami. Lot był karkołomny. Po południu podano wiadomość, że ten śmigłowiec rozbił się pod Świdnicą. To było 27.09.2015 :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też go widziałem - w okolicach Sokolca i Jugowa. Rozbił się 29 ale ja go widziałem w niedzielę 27.09.2015. Latał jak wariat - bardzo niskie naloty, gwałtowne skręty. Jak później sprawdziłem faktycznie kręcił się wzdłuż lini energetycznych. Zastanawiający zbieg okoliczności że inspekcję robili w chwilę po tym jak wybuchła afera ze złotym pociągiem i serią zgłoszeń exploratorów.

      Usuń
    2. Kiedyś latali przy Śleży - dokładnie nad komorami gdzie miała być fabryka ciągników , gdzie jest Magnezyt. Ze dwa lata temu.

      Usuń
  18. Cera,Borensztajn i Boczek rozpoczęli badania na Soboniu: http://riesetruppe.pl/?p=357

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odchodząc szerokim łukiem od osoby Grzesia, jakoś cienko widzę ten skład. Jedynym plusem dodatnim jest tam Grześ i jego wieloletnie doświadczenie , zarówno eksploratorskie jak i zawodowe.

      Sprzężenie sił z 'Szklarzami" nie wróży nic co może posunąć sprawę do przodu. Hunter jest turystyczno-zlotowy. A.B od lat robi sobie jedynie pijar na "szkle", udając ze coś ma za pazuchą,( pierwszy tam gdzie kamery), J.C zaciemnia i konfabuluje. Georadarowiec jest z urzędu przypisany do Urzędu. A TV od kręcenia sensacji.

      Jak na mój gust jeśli była to inicjatywa Grzesia to kiepsko dobrał sobie towarzystwo.
      Lecz to też zależy jaki ma w tym cel. Jeśli ma być to odkrycie czegoś ważnego to nie ten skład.
      Do tej oceny mogę dodać, że nikt z tych co mają pojęcie o sprawie ( i siedzą dziś cicho)z takim składem nie zabrał by się za poważną robotę.

      Jeśli ma być to wydarzenie "szklano- medialne" to skład do takich założeń dobrze pasuje.
      Ale niezależnie od tego co o tym myślę i tak życzę powodzenia :).

      P.S.
      Jusif no i co Ci wyszło z tych śladów w betonie na Osówce, masz jakieś konkluzje?

      Usuń
    2. Ooo, to już dwa lata mija, a ja nie posunąłem się ani o krok. Niedokończony temat, a przecież ciekawy. Może ktoś z czytelników coś wyduma czyje to ślady ? Tu link do moich fotek: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=797275460324384&set=a.796955830356347.1073741837.100001258114934&type=3&theater
      Pamiętam, że tych odcisków jest tam więcej i jest miejsce w podłodze z dziwnie zalanym betonem - jakby ktoś łatał dziurę. Byłem ostatnio na Zdolnym Śląsku, ale na Osówkę nie zawitałem - obiecuję poprawę. ;-) Wpadnę tam z indywidualnym zwiedzaniem i dokładnie utrwalę całą podłogę, nim turyści zadepczą ślady na amen.
      P.S. Za to łazikowałem po Sępiej Górze, po ruinach ośrodka gruźliczego i po kopalni św. Jana, bo w Twoim OKI poście o Sępiej, bardziej mi pasuje, że cała akcja rozegrała się od strony Krobicy. Ale przyroda oszalała - chaszcze, chaszcze wszędzie. ;-)
      P.S.2 Orzełek na śmigłowcu należy do 2. Eskadry Lotnictwa Transportowo - Łącznikowego z Bydgoszczy.

      Usuń
    3. Boczek i Cera - czy nie wystąpią na festiwalu tajemnic? Idę w zakład, że może wystąpią z tym tematem + bigos z grzybami.

      Usuń
    4. "P.S.2 Orzełek na śmigłowcu należy do 2. Eskadry Lotnictwa Transportowo - Łącznikowego z Bydgoszczy."

      Jest rok 2006, zwróć uwagę w którym roku powstała ta formacja w Bydgoszczy.

      Usuń
    5. Jak wynika z raportu - 3 lata później.

      Usuń
    6. Co do wkładek z butów jakie Justif poukładał w komorze na Osówce, po zdjęciach cały beton wygląda na niejednorodny - przebarwienia - jakby ktoś robił poprawki i zacierkę na wylanej już posadzce. Więcej mogły by powiedzieć zdjęcia w UV lub samo badanie wzrokowe w zupełnej ciemności podświetlając posadzkę światłem z lampy UV. Sprawdziło się to na MRU. Jeśli dolano fragment posadzki (widać kiepski beton) by uzupełnić jakieś nierówności i ktoś potem na to wszedł to nie ma całościowego obrazu śladów, a tylko fragment czyjegoś tropu. Do nikąd to nie zaprowadzi badających.

      Usuń
    7. I tu powinno się wykorzystać doświadczenia z MRU jakie zdobyliście odnośnie możliwości maskowania.
      Zamiast latać ze "szklarzami", powinno się rozmawiać z praktykami :-). Sam się przekonałeś organoleptycznie jak działa krótki telefon do przyjaciela i rozmowa z jakimś "leśnym dziadkiem", o którym większość nie ma zielonego pojęcia :-).

      Siedzi sobie taki człek w domu obserwuje te napinki "blondaska w moro" i uśmiecha się pod nosem, kiedy ten lata po lesie i odstawia cyrk, w miejscach które przed narodzeniem "szklarza" zostały ogarnięte ;-).

      Usuń
    8. 5 minutowa rozmowa z "leśnym człowiekiem" dała więcej niż dwa lata chodzenia po Ślęży. Rano 150km i temat zlokalizowany, plus znalezisko sprzed lat zaprzyjaźnionej lokalnej ekipy potwierdziły dobitnie, że lokalizacja jest trafna.
      Co do Osówki, to nawet pijany rusek nie wszedł by na świerzą posadzkę. Mam pewną koncepcję - posadzka była utwardzona, ale w małym fragmencie ktoś zrobił dodatkową zacierkę wyrównując np. wybrakowany fragment podłogi. Załoga miała to omijać, ale widać nie ominęli bo nie było to odpowiednio odgrodzone te kilka metrów kwadratowych z całości , myśląc że idą po twardym - jak to na budowie... Zawsze jakaś ofiara przejdzie po wylewce. Zatem wskazówką nie są ślady, a cała podłoga. Szukacie pchły, a nie widzicie słonia.

      Usuń
    9. No bo widzisz Karol, najgorszy scenariusz to taki kiedy tak jak w Walimiu druchowie biorą się za robotę na drodze z z 1860r. i wychodzi im że grunt był zruszony :-), w związku z czym odkrywają nieznane podziemia :-).

      Usuń
    10. A co do zacierki ze śladami to jakoś nikt po tym normalnie nie przeszedł, tylko wlazł przypadkiem i się zamotał tańcząc obertasa.

      Usuń
    11. Justif - to samo Ci wyszło z dwuletnich przemyśleń?

      Usuń
    12. Karolu, aż tak wooolnomyślący nie jestem. ;-) Zrobiłem eksperyment, nic nie wyszło i zająłem się czym innym. Ale trzeba to powtórzyć bez przypadkowej grupy turystów, którym się spieszy. I te kolory stóp mądrzej rozłożyć (do sprawdzenia czy to grupa przeszła normalnym krokiem, czy też dźwigała jakiś ciężar - wtedy byłoby dreptanie. A odciski chodaków - jednakowe /oprócz tych oficerek/. Po kierunku chodaków widać, że oni do hali weszli (wnieśli coś?). Nie ma powrotu. Wrócili po suchym lub innym wejściem.
      Pytań jest wiele. Dlaczego na całej długości hali nie ma tych odcisków, skoro dreptała grupa? Czy zatarto je, czy też w innych miejscach już beton dobrze związał? Odcieni betonu jest tam kilka - dlaczego ? Procedura wytwarzania betonu była standardowa, czyli robił go ktoś inny?
      Dziwię się, że tych 70-letnich śladów tamtych ludzi nie zabezpieczono przed zadeptaniem.

      Usuń
    13. To ślepa uliczka i droga do nikąd. Rozwiązaniem i podpowiedzią jest cała posadzka i obetonowany odcinek, a nie kilka śladów. Ślady są tam, gdzie robili poprawki, zaprawa nie zastygła a już ktoś na nią wszedł jak pisałem powyżej. Dalej poszli po twardym, gdzie ślad się nie odbił.

      Usuń
  19. W temacie postu mogę się wypowiedziec tak: cuda-niewidy. ;)
    W temacie Jusifa: w sumie, nieważne jak to się skończy, ważne, że zebrali "siły", i spróbują coś wspólnie zrobić. Że chęci jakieś i siły, a nie tylko gderanie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie widzę że u Ciebie nadal bez zmian....
      " nie ważne, kłak czy wełna byle d....pa pełna" :).

      Usuń
  20. Piszecie o jakimś badaniu trakcji elektrycznej i katastrofie śmigłowca. Trzeba zadać sobie pytanie czy do takich rzeczy potrzebny jest helikopter, który nerwowo manewruje nad liniami? Może u nas się to robi inaczej - ale stan trakcji kolejowej, jak i elektrycznej naziemnej u nas bada się z ziemii. Te trakcje to czasami fajnie wykoszona połać w lesie i umożliwiwją sprawne i w miarę szybkie przemieszczanie się z punktu A do B o ile pod nimi jest ścieżka. Być może ekipa wcale nie inwentaryzowała trakcji, a kogoś poszukiwała? Ale może to moja nadinterpretacja, jednak inwentarkę robi się na spokojnie, lajtowo + lornetka i niekonieczne jest latanie tuż nad ziemią. Żadne nerwowe manewry i zwroty akcji. Takie manewry nerwowe są podczas pościgu, kiedy ofiara zmyka, a myśliwy poluje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dane pozyskiwane są z pokładu śmigłowca w technologii fotogrametrii lotniczej oraz lotniczego skaningu laserowego."

      Andrzej, naloty fotogrametryczne to co innego niż nerwowe latanie wzdłuż trakcji.
      Kiedyś z pewnego lasu ciągnikiem z przyczepom zwożono depozyt, jechał ursus c330, na pace miał drewno. Nawet kwity na drewno się zgadzały ;-)

      Usuń
    2. Opisuje co widziałem. Sposób wykonywania nawrotów sugerował że amator tym nie latał. Była niedziela pora obiadowa więc pewnie mu się spieszyło na fajrant. Jak interesowałem się tematem to znalazłem podobne relacje obserwatorów sprzed kilku miesięcy na śląsku. Jedno jest pewne wiadomo gdzie szukać dokładnych map :). Lidar itp (zależy co tam miał jeszcze podwieszone) zresztą kto jak kto ale Ty wiesz jak dane z takich aparatur można wyciągnąći do czego użyć.

      Usuń
    3. Tak abstrahując - Przy obecnych możliwościach Lidaru i detekcji na podstawie zdjęć w szerokim spektrum widmowym wszelkie ukrywanie się i partyzantka taka jak w Vietkongu czy Polsce w czasach okupacji miała by trudny żywot. Niestety. Jednak jest i pozytywny aspekt - w czasie długotrwałej wojny ta elektronika i wynalazki nie sprawdzają się tak dobrze jak w czasie krótkich incydentów. Do pojedynczych akcji można stosować rozpracowanie elektroniczne, ale na szeroką skalę jak wojna w Afganistanie - każdy pamięta - nikt i nigdy z partyzantką nie wygrał. No ale też oni poszli do przodu mocno, ja pamiętam możliwości tych urządzeń sprzed X lat wstecz. To jednak tylko elektronika. Bez odpowiedniej obsługi i zasilania - kiszka.

      Usuń
  21. Rozwiązanie tej zagadki z odbitymi stopami może być tylko jedno.
    Zamurowany "zamek" zejście w spągu na poziom niżej. Wszędzie tam, gdzie są w nieukończonych wykutych surowych sztolniach powylewane elementy betonowe należy się dopatrywać maskowania odejścia. Ze skały jest zrobić maskowanie trudniej. To się tyczy także bocznych komór, które są obetonowane przy wlotach do kompleksów. Dla mnie to są odnogi do poziomów poniżej. Poza tym Niemcy robili knyf, na który prawie nikt nie zwraca uwagi. Pozostawiali niedokoñczony przodek oraz pod nim stalową płytę na który zwalał się urobek wysadzonego przodka. Kto patrzył co jest pod pozostawionyi płytami na przodkach? Podniósł ktoś i grzebnął tam? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  22. "Kto patrzył co jest pod pozostawionymi płytami na przodkach? Podniósł ktoś i grzebnął tam? ;-)"

    Nikt, i wydaje mi się że byłby to trop do nikąd.

    " Wszędzie tam, gdzie są w nieukończonych wykutych surowych sztolniach powylewane elementy betonowe należy się dopatrywać maskowania odejścia. "

    I o tym mówił Adolf.H., a jeśli mówił to znaczy że przerabiali ten motyw. A jeśli nawet nie przerabiali to wynika to z logicznego myślenia.

    Dodać się powinno że samo ułożenie górotworu w stosunku do obecnie widocznych elementów powinno wskazywać gdzie znajduje się domniemany obiekt.

    Wystarczy spojrzeć na plan schronu w Górze Parkowej i jego przebieg ( są plany). Do tego znane są inne gotowe wykończone kompleksy i ich ( ułożenie) usytuowanie w górotworze. Do tego potrzebny jest jeden rzut okiem na mapę. Osówka, Jasna Góra itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://zloty-pociag.odkrywca.pl/podziemny-walbrzych-2/

      Usuń
    2. No właśnie, obiekt główny usytuowany jest wzdłóż górotworu a nie w poprzek.

      Usuń
    3. http://www.thirdreichruins.com/thuringen.htm

      Usuń
  23. a jak się ma odwodnienie uskoku do tej wylewki ze stopami i obetonowanej hali?

    OdpowiedzUsuń
  24. Należałoby zadać pytanie jak się ma odwodnienie betonowej hali z wylewką ze stopami do uskoku? :-) Ma się tak samo jak odwodnienie pozostalych składowych tego poziomu. Rura odwadniająca uskok jest schowana pod spągiem i odprowadzona do Kłobii. Jak to wyglądało Wojtas x lat temu przed adaptacją - pamiętasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi przyjaciele robili uskok, woda się lała z góry i znikała w rumoszu.

      Usuń
    2. Co do śladów stóp - jest to jedyne mi znane miejsce. Ktoś kiedyś wspomniał /Marecki ?/, że są jeszcze gdzieś odciski, ale nie pamiętam kto i gdzie. Znacie inne "fuszerki" ?
      Tak jak Karol uważam, że te odciski to lipa, a pamiętając co Pan Adolf_H powiedział o "mykach" z maskowaniem, uważam, że należałoby szukać w ścianach, bo taka gładka betonowa podłoga pewnie już georadarem, nie raz była przejechana.
      Z drugiej strony, zastanawiające jest, że na końcu hali, ktoś w ceglanej ścianie wyrąbał siekierą większy otwór, niż ówczesne drzwi. Może coś duuużego w pośpiechu było wnoszone/wynoszone i nie było rady - przez świeży beton trzeba się było przespacerować. I nie było to kilka kursów, bo tych śladów nie ma znów tak dużo. Raczej jednokrotne przejście.

      Usuń
  25. Ja zrobiłeem Uskok z Łazanowskim. Może inaczej - za pozwoleniem tegoż. Czyli nic się nie zmieniło w odwodnieniu. Pisałeś wcześniej, że Wilczur wchodził pod Sierpnicę mając na myśli uskok tektoniczny. Ja wziąłeem sobie relację pisaną tego miejsca mówiącą o windzie i drzwiach oraz schodach. Wnioski z tego co wziąłem pod nóż - próbnie są zaskakujące ale to jak wcześniej Ci pisałem na privie (co do niewielkiej głębokości) pewne kwestie są zgodne. Tak jeszcze się zastanowię nad udostępnieniem tego materiału. :-)
    Może, któregoś dnia znajdziesz go w swojej skrzynce...? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. J.Wilczór ewidentnie mówił o uskoku w warstwie geologicznej poniewaz opisał dokładnie jak wyglądała specjalna nitowana stalowa obudowa na tym uskoku. Wspomniał równiez ze Niemcy w ten sposób poradzili sobie nawet z takim problemem. Zdjęcie poszło do CAW i je wywiało.

      Usuń
    2. Zasada jest prosta i taka prośba. Piszecie na PW. to piszcie Panie M.Mazur, ale nie lansujcie się tym tutaj bo wygląda to wieśniacko. Lub opcja B - wszyscy piszą na PW, a na ogólnym zostanie dział dla plebsu. Chyba, że plebs pisze na PW i się tym lansuje na ogólnym. Oczywiście każdy może pisać gdzie woli, lecz lansowanie się tym wygląda jak wygląda.

      Usuń
    3. Ok, prywatne sprawy zostawmy na maile, lub telefony. Jeśli już coś ktoś chce wysyłać lub załatwiać jakieś sprawy to niech to idzie poza blogiem.

      Tu jeśli mamy coś do przekazania to piszmy, a jeśli nie chcemy coś oficjalnie mówić to tu o tym nie piszmy.

      Zawsze tak było że różni ludzie ze sobą korespondowali i korespondować będą, i nie jest to raczej tematem komentarzy. A rzeczywiście wygląda to trochę że tak powiem "nieprofesjonalnie". Myślę że po tym wyjaśnieniu sprawa jest zakończona.

      Reszty komentarzy nie w temacie nie dopuszczam bo nie ma to związku z helikopterami, Wylatowem, ani z "czarną łapą".

      To samo robię od początku z personalnymi wycieczkami i jak na razie trzymamy się w miarę tematu, miast się między sobą przepychać ( co z reguły jest podstawową zmorą wszelakich for dyskusyjnych umierających potem śmiercią naturalną).

      To samo robię z tak zwanymi komentarzami z " czapy wziętymi", kiedy komuś coś do głowy wpadnie i w temacie np. "kwiatków" zaczyna snuć wywód o " pingwinach" bo go coś najszło i ma akurat potrzebę postukania w klawiaturę :-).

      Mam cichą nadzieję że mimo różnych sympatii i antypatii, jak następnym razem znów się na siebie trafimy to będzie tak jak ostatnim razem i nie trzeba będzie wzywać pogotowia :-).

      Usuń
  26. To co mówił Wilczur jest zdaje mi się prawdą. Przeanalizuj to co Ci wysłałem. Warto wymieniać doświadczenia... Sam tego nie zeżrę, a i tak to traktuję jako zabawę. Jak masz możliwość to podeśllij tam kontrolnie przez Grzegorza ze dwa dobre inne wynalazki elektroniczne. Niech przelecą ten odcinek i zobaczą czy się zgadza czy nie. Pzdr. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj zaglądnąłem na forum sztolnie /fora i się dowiedziałem że jestem ....pseudo badaczem internetowym :-) cyt :

      " Zaglądam na forum bo fascynują mnie zagadki historii. Jednak stawiane tu tezy i przytaczane argumenty powalają na kolana każdego badacza. Jądrem tej dyskusji jest kalendarium Riese. Autor z całą powagą przytacza, przy każdej dacie źródła. A źródła to nie źródła tylko cytaty z wypocin jakiegoś pseudo badacza internetowego. I tak na samym początku, kluczowa data rok 1938 informacja cytowana z wspominanej strony : „Zeznania dziadka G.B (zaprzysiężony pracownik cywilny) pracującego przy nie kopalnianych sztolniach w 1936r.”
      Co to jest ? Zeznania jakiegoś G.B. – zaprzysiężonego przez kogo, zeznającego , oświadczającego gdzie, przed kim, do jakiego dokumentu. Protokołu KBZH, NKWD, policji, czy pseudo badacza historii.
      Dalej też autor kalendarium też podaje źródeł, a raczej cytuje kalendarium z tego pseudo historyczno- badawczego portalu hobbistycznego.
      Jeżeli się chce badać i wyjaśniać tak poważne tematy, trzeba już na starcie przyłożyć się do tematu z należytą starannością i krytycyzmem. Jakieś enigmatyczne oświadczenie, anonimowego dziadka być może z daleko posuniętym alchajmerem nie może podważać ogólnie znanych dokumentów historycznych.
      Niebawem ktoś napisze że Niemcy coś tam knuli, już w 1928. Ponieważ babka JR ogrodziła pastwisko w Jugowicach, gdzie później Niemcy postawili koszary SS. Jako że jej syn był feblem SS, to coś musiała wiedzieć, być może nawet brała udział w tym spisku."

      Jakoś tak się stało że powalony na kolana autor tego wpisu "badacz historii" nie odniósł się do reszty opublikowanych zeznań oraz dokumentów.

      Czyli znalazł tak zwanego "chochoła" i na nim się skoncentrował. W ten sposób wydaje mu się że obalił całe twierdzenie, ot taka mała socjotechnika :-).

      Jedyną pomyłką moją jaką popełniłem w tym tekście jest to, że wpisałem zamiast wywiadu II wywiad AK.
      Ale "pseudo internetowy badacz" którym jestem tak już ma :-).

      Usuń
    2. Nie nosiszx Wojtku tytułu naukowego, szczególnie z historii. Nikt tu nikogo nie zmusza do czytania bloga, a jakie wnioski z tego ktoś wywodzi, to jego sprawa.
      Jedno jest pewne, że o wiele więcej tu można się dowiedzieć niż od "medialnych badaczy".

      Usuń
    3. Kłania się metodologia badawcza i analiza.
      Celem zaś nie było dochodzenie prawdy ale obalenie za wszelką cenę tego co mówił "autor konkurencyjnej" wobec nich strony . Zatem nie było to obiektywne stwierdzenie, a takie powinno być przy przeprowadzaniu jakiejkolwiek analizy badawczej. Waga naukowa tego ich wywodu = 0.

      Usuń
    4. Nie sądzę aby to pisał ktoś z Forum, zauważyłem iż nie wiem jak teraz, ale kiedyś forum było otwarte dla anonimów :) czyli ktoś z partyzanta, a jak wspomniał o Jugowie to domyślam się że to JA napisał :-) he he.

      Usuń
    5. he he jak to nie noszę. Rosjanie mówią mi Docent :-), he he .

      Usuń
    6. przy okazji: przeglądałem ten wątek i trafiłem na inny
      http://www.sztolnie.fora.pl/swiat-gor-sowich,3/filia-krupp-ag-w-gluszycy,3026.html
      ostatnia informacja jest prawdziwa. W Nowej Rudzie były zakłady Kruppa w dawnym DZPJ (jeszcze dawniej zakłady Pollaka) i pod koniec pracowało tam 800 osób (w tym więźniowie i pracownicy przymusowi). W 1945 roku rosjanie wydali rozporządzanie nakazujące zgłoszenie się silnych, młodych niemieckich mężczyzn do pracy fizycznej w tych zakładach. Celem był demontaż i wywiezienie urządzeń znajdujących się w tych zakładach co też uczyniono (praktycznie do gołego betonu). Zdemontowano też całą linię energetyczną biegnącą do zakładu z elektrowni w Ludwikowicach.

      Usuń
    7. podsumowując informacje na temat zakładów Kruppa to w okolicy Gór Sowich było trochę zbrojeniowych zakładów produkcyjnych, teren nigdy nie bombardowany. Zakłady faktycznie przeniesione po bombardowaniach niemiec. Może dlatego powstał mit o przeznaczeniu Riese. Jak dla mnie mało zasadne jest przeznaczenie kompleksu pod cele bieżącej produkcji zbrojeniowej.

      Usuń
    8. Wszędzie były zakłady zbrojeniowe, trzeba by powyższy komentarz trochę przejaśnić, w czasie wojny zawsze przemysł przestawia się na produkcję zbrojeniową lub na potrzeby armii. relokacja zakładów odbywała się na terenie Niemiec zależnie jaki rejon był zagrożony i czym. Akurat w przypadku G.Sowich i przyległych terenów to zakłady od początku wojny pracowały na potrzeby armii. Jedyną różnicą było to że dokładano coraz więcej zakładów tak jak napisałeś na skutek nalotów, czyli przestawiano z miejsca na miejsce. Teren G.Sowich był to teren Niemiec. I choćby jak nie zaklinać pewnych spraw jakoś nie trafiono na dawne "Piastowskie" plany jakiejkolwiek kopalni.

      Usuń
    9. A odnosząc się do tego wątku z forum Szt.Fora. to jest tam lekko komiczna sytuacja, w której Warsio pisze pod nickiem Lodołamacz mówiąc o sobie w drugiej osobie i powołując się jakoby na teksty Warsia :-).

      Za długo byłem moderatorem na TT abym nie wiedział kto co pisze i w jakim stylu :-), a Warsio był moim że tak powiem ulubieńcem, na którego zwracałem szczególną uwagę ze względu na jego samo promocję i napęd na szkło :-). Stąd jak czytam takie wkręty to śmieszy mnie to przebranie za "pingwina" :-).

      A powracając do tego co po wojnie było czyszczone i demontowane to od dawna są dostępne sprawozdania dotyczące demontażu maszyn i urządzeń dokonywane przez " bratnią armię wyzwoleńczą". Są nawet sprawozdania dotyczące trzebienia dzikiej zwierzyny i wycinek lasów. Zaboru bydła rolnego i wywózki maszyn rolniczych z gospodarstw. Próbowano to zablokować ale z marnym skutkiem.

      Dobrze że docierasz sam do takich materiałów, to świadczy o tym że temat Cię zainteresował na tyle aby wyszukiwać informacje z różnych źródeł. To może zaowocować ponieważ zbieranie rozproszonych pozornie nie związanych bezpośrednio z tematem informacji wyostrza obraz wydarzeń na tym terenie.

      Usuń
  27. Twój Wojtku blog wyrobił mi inne spojrzenie na riese. Więc nie ma się czym przejmować. A co do czarnej lapy to według mnie zamknięcie kopalń na dolnym śląsku bylo jej największym sukcesem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie tym się nie przejmuję :-), po prostu dziś na to trafiłem i chciałem pokazać jedynie jak się zwalcza pewne racje za pomocą tak zwanego "chochoła" :).

      Cieszę się że mogłem w czymś pomóc.
      szczerze mówiąc mój pogląd na sprawę również z biegiem uzyskiwania informacji również ewoluował i sądzę że ten proces trwa nadal. Na cały problem Riese staram się patrzeć od punktu kiedy obserwuję drogę przy sztolni i zaczynam oddalać perspektywę aż do wydarzeń politycznych i globalnych. Wtedy pewne zagrywki stają się bardziej zrozumiałe.

      Usuń
  28. Do obejrzenia i posłuchania:
    http://tagen.tv/vod/2016/06/czyj-jest-zloty-pociag/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnosząc się do tego materiału to ten co był na sampierwej ciekawie to opisał.

      Dbając o bezpieczeństwo mieszkańców, tak działają że sprawa ciągnie się rok. I w przeciągu tego czasu saperzy 3-dni dokonywali sprawdzenia. Resztę czasu administracja spożytkowała na ?.

      I to właśnie wyjaśnił POwyższy Mer miasta ....na dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców.

      Czyli wysyłanie papierków z biurka na biurko, odmowy, opinie kominiarzy, tramwajarzy, belindy konserwy, konferencje o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy, czyli delikatnie mówiąc na administracyjnych bzdurach.

      Teraz wyszedł pewnym krokiem na szkło i odtrąbił sukces procedur. A ROK minął jak jeden dzień.

      Czas upływa nadal, teraz do akcji wkroczyła belinda, i rozczochrana Hilda. Jedna będzie bredzić o archeologi na nasypie kolejowym , a druga o potrzebie ścisłego nadzoru "państwa" nad poszukiwaczami.

      Usuń
  29. Ale nie zauważyłeś, że na ekran wszedł też dr Szynkiewicz i wyjaśnił niemotom oraz widowni, że wszystkie niemoty urzędnicze mogą agandy wywiadowcze rządu amerykańskiego cmoknąć zaledwie w tyłek (o ile zostaną dopuszczone) oraz, że za kratki Tych już konserwa nie wsadzi. Wyjaśnił też słuchaczom co pokazały wysłane od strony amerykańskiej zdjęcia nasypu przy Uczniowskiej zrobione przez amerykańskie satelity szpiegowskie latające nad terytorium RP. To niech Pani konserwa podskoczy CIA albo NASA teraz... A jak podskoczy to obejrzy szrot z Marsa albo z jednej z baz na Moonie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  30. 1:38 - ciekawie mówi o obecnej technologii USA.

    OdpowiedzUsuń
  31. Technologia jest już od dawna użyteczna. Efekty są.

    http://www.offshore-mag.com/articles/print/volume-71/issue-11/subsea/atomic-dielectric-resonance-scanning-takes-to-the-seas.html

    "ADR uses novel resonance properties of radio waves from X-band and C-band radar, having been developed using knowledge gained from the aerospace, remote sensing and imaging industries. This technology1 uses a novel coherent beam, which has been used in the oil, gas and water industries, to provide information on what lies beneath the earth’s surface, without the need to drill cores"

    Ale nie tylko to bo możliwości badawcze są większe.Zestaw radarowy podwieszany pod satelity amerykańskie proponuje firma

    ADROK - współpraca GB i USA
    revolution@adrokgroup.com
    49-1 West Bowling Green Street, Edinburgh, EH6 5NX, Scotland

    To oni podesłali ciekawostki, o których mówi doktor. A.Szynkiewicz.


    Świat idzie do przodu, a polscy decydenci są w czarnej łapie i w czarnej dupie. Sorry za dygresję ;-)
    ale konserwa i cała ta urzędnicza polska zgraja są pośmiewiskiem EU i NATO. Polacy też z nich mają polewkę.
    Niestety..

    OdpowiedzUsuń
  32. No właśnie, teraz oglądnąłem całość, wcześniej z braku czasu tylko tych dwoje. Obrońcę Miasta i belinde konserwę i to tez nie w całości, no bo po co sobie durnotami głowę zawracać i szarpać nerwy kimś kto utknął w mentalności Korei Północnej. Teraz powiem tak, pan Szynkiewicz to jest to co powinno być celem takiego spotkania. Fachowo krótko i na temat. Mnie osobiście na etapie poszukiwania nie interesi, czyje to jest, co potem. Najpierw trzeba znaleźć. I słusznie P. Szynkiewicz stwierdził, cóż jest strasznego w poszukiwaniach. Ano nic. Tak jak powiedział samo poszukiwanie to nie wydobycie. Tu się belindą konserwom i innym betonom pojęcia poprzestawiały.

    To nie głupota, tylko celowe działanie aby mieć monopol, monopol na wiadomości, monopol na stołki, monopol na władzę. I o to tylko i wyłącznie chodzi.

    No bo cóż szkodzi zabytkowi, który przypuszczalnie jest w ziemi przejazd georadarem?. Każde dziecko z przedszkola powie że nic. A belinda konserwa powie Halt i wezwie policję oraz prokuratora. Dlaczego ? bo tak wymyślili lewaki, potomkowie Bieruta i Stalina.

    A ona jest jedynie spadkobierczynią tej doktryny posadzoną na stołku, i aby z niego nie spaść a jeszcze się wykazać przed mocodawcami będzie ją ślepo i z zaciekłością realizować. Im większa zaciekłość w realizacji tych Bierutowskich "praw" tym lepsza opinia u mocodawców oraz lepsza samoocena a co za tym idzie awanse i gratyfikacje.

    I jaki morał z tego?, Amerykanie sobie z satelity namierzyli oraz mają wiedzę i belinda konserwa może im naskoczyć na pukiel.

    A my Polacy tej wiedzy nie mamy bo belinda konserwa kąsa wszystkich zbliżających się do nasypu z georadarem jak brytan uwiązany u budy na łańcuchu.
    ....................
    Przecież wszyscy którzy są w temacie wiedzą, że cykliczne i okresowe w danych dniach, o określonych godzinach włączanie się czujek alarmowych na obiektach na których wiemy że są instalacje podziemne spowodowane jest skaningiem z satelit.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 75 lat prania mózgów doprowadziło do takiej sytuacji, w której spadkobiercy Czekistów są okopani w swoich bunkrach na niezmiennych pozycjach.
      Siedzą tam za biurkami, i jedno co dobrze potrafią robić to szkodzić, nasyłać zamykać i karać. To są ich zadania.

      Oczywiście zawsze chowają się za tak zwanym parawanem "prawa", bo takie jest "prawo". Bo takie są "przepisy". Bo tak nam kazano. A w rzeczywistości mentalnie niczym się nie różnią od swoich mocodawców którzy te "prawa" wymyślili.

      Będą toczyć batalię o jakiś nasyp kolejowy a w tym czasie zabytki Wałbrzycha i okolic się walą.
      lecz nichby ktoś z partyzanta w tej ruinie wyciągnął puszeczkę po starym Hansie i wpadną przypadkiem na jego trop ( bo wszędzie maja swoje TW uszy) to zaścigają go na amen. A jak umrze taki znalazca to jeszcze zjawi się komornik z US i z wdowy oraz sierot zerwie ostatnią koszulę.

      Usuń
  33. Technologia ta znana jest i stosowana z powodzeniem od lat 70,LWP skanowało góry radarem i posiada tego dokumentację. Ze skanów tych korzystał pewien poszukiwacz z warszawy który grzebał też koparka w miejscu wskazanym przez Amis, grzebał tez w innym miejscu korzystając z ich namiarów. Faktem jest że się nie dogrzebał. Z tych urządzeń (naziemnie), wymontowanych z samolotów w pobliżu Szklarskiej korzystało dwóch emerytowanych wojskowych stosując metodę triangulacji. O ich efektach jest cicho ponieważ już dawno wyemigrowali za zachodnia granicę.

    Wiadomo też że to co używano dawniej to nie to co teraz, ponieważ nastąpił olbrzymi skok technologiczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tal technologia jest znana. Śmiać mi się chce bo tak wracając do helikoptera to dziś jak wróciłem z arbaitu to przed godz. 22.00 nagrałem na video lot śmigłowca powyżej zamku w Górce. Podleciał na połowę wysokości pn. stoku Ślęży i skierował się w stronę Strzeblowa zawinął w lewo na wysokości Górki i odleciał w kierunku Świdnicy. Oświetlony niczym choinka narobił tyle hałasu, że chyba pół Sobótki ten lot ponagrywało :-) I to takie widzisz cuda niewidy z tą polską technologią! Tym razem lot nie był szalony jak ten nad Walimiem z zeszłego roku podczas poszukiwań georadarowych... :-)

      Usuń
    2. Tylko mały szczeguł. A devil tkwi w szczegułach...Atomic Dielectric Resonans - Atomowy Dielektryczny Rezonans Magnetyczny to technologia nowa, a nie z lat 70-tych. To nie jest typowy radar. Jak działa rezonans magnetyczny to mniej więcej wiesz z medycyny. Co to jest dielektryk też napewno wiesz i inni wiedzą... To ogólnie znany termin. Jak to się ma do energii atomowej? I do fal o pewnych przedziałach częstotliwości? Coś musi zasilać wieloletnie okrążenia globu tego układu zawieszonego pod satelitą. Coś musi transmitować dane. Do zasilania tego układu wystarczy mała ilość paliwa... :-)
      Na śmigłowcu taka aparaturka zasilana jest podobnie. Układ zasilania nie jest zintegrowany z nośnikiem ADR. Dlaczego?
      Tego tłumaczyć nie trzeba. Takim sprzętem to krecią kupę z łatwością zlokalizujesz pod ściółką, a co dopiero kupę żelastwa :-D albo kankę golda...
      Mają kowboje i angole pomysły. :-)

      Usuń
    3. Ja Maciek wspomniałem o technologi wojskowych poszukiwań z zamierzchłych czasów o których orający pole Polski rolnik nie miał wiedzy. Dokładnie jest dzisiaj. Postęp jest, nie te technologie, ale orający pole nadal nie wie co tam nad jego głową latało i lata.

      Usuń
  34. "75 lat prania mózgów doprowadziło do takiej sytuacji, w której spadkobiercy Czekistów są okopani w swoich bunkrach na niezmiennych pozycjach"

    Ty Wpjtas to lepiej niż Wehrwolf! :-)
    Ale najśmieszniejsze jest to, że ta cała masa urzędnicza bije się o fotele i o kasę ze świadomością człowieka ze średniowiecza. Te pacany nie rozumieją tego, że gdyby posiedzieli w ławkach i pomedytowali oraz uchwalili coś mądrego dla siebie i eksploratorów to na znaleziskach mogliby zbić niezłą kasę wraz ze zgłoszeniodawcami ;-) Propozycja jest jedna. Niech pójdą niemoty na współpracę z eksploratorami "od nas i z zewnątrz" na klarownych przepisach prawnych. Myślisz, że jak zniuchają kasę to nie pójdą? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda prądu na walkę z pacanami, chyba że dla frajdy. Ludzie o jakich internet nigdy nie usłyszał i nie usłyszy ciekawe rzeczy wydobywają, bez rozgłosu ;-), a tam od ponad roku jakaś walka z wiatrakami o coś na czym nikt się nie wzbogaci. Ślepa uliczka przy obecnym układzie sił i kijowym prawie. A rzesza fanów w sezonie ogórkowym się podnieca i kibicuje. Mniejszych pozostałości nawet z satelity nie namierzą, zostają one dla tych z cienia, a wróbel w garści bardziej cieszy ....

      Usuń
    2. Aby tak było musiała by cała rzesza poszukiwaczy mówić jednym głosem. A jak na razie na czoło wybijają się "szklarze" i ci co wiedzą że gdzieś coś dzwoni ale nie wiedzą gdzie.

      My na nich mówimy że to przebierańcy :-). Im to się marzą te stowarzyszenia i inne organizacje bo tam mogli by zastąpić tych urzędasów i brylować w świetle kamer dalej opowiadając różne brednie oraz nowinki zasłyszane od tych co gdzieś rzeczywiście działają i myślą.

      Jak na razie sadząc po różnych wypowiedziach to całe środowisko nie jest w stanie wyłonić ze swojej masy ludzi, którzy mają poukładane w głowie oraz mają wiedzę praktyczną. dzieje się to dla tego ze oni to nauczeni praktyką się nie wychylają i ich praktycznie nie słychać i nie widać. zaś aktywne medialnie są właśnie przebierańcy oraz samo promujące się gadające głowy. Marnie to widzę.

      A co do tego że biurokracja pójdzie na kasę ?, to Oni mają kasę i bez tego oraz spokojne ciepłe foteliki z ciepłą emeryturką. Im żadne zmiany i rewolucje prawne do niczego nie są potrzebne wręcz przeciwnie. Im więcej durnego tak zwanego "prawa" tym bardziej mogą pływać w tej mętnej wodzie, ponieważ mają więcej władzy. Tak to widzę na dzień dzisiejszy. I jakoś nie zauważam jakiegoś charyzmatycznego przywódcy który porwał by poszukiwawczy w rewolucyjny wir, który na ulicach zademonstrował by swoja siłę.

      A zmiany można tylko wprowadzić siłą i twardym naciskiem. Same z siebie przez wyżalanie się na forach czyli w internecie one nie nastąpią. Są jedynie rozładowaniem frustracji jako i my czynimy :-). Lecz jest może w tym też element kształcący i podnoszący świadomość co niektórych co też jest nie bez znaczenia :-), taką mam nadzieję.

      Usuń
  35. Zasada w USarmy jest taka - jeśli coś ujawniają do cywila, to są w oficjalnej stosowanej w wojsku 10 lat do przodu przed ujawnianą technologią do cywila. Nieoficjalnie jeszcze dalej. O tych dwóch co skanowało górę radarem z miga fajnie opowiadał Chromicz. Kiedyś słuchaliśmy tego z J.Delektajem, nawet był plan wyprawy w tą okolicę, Towarzysze Roman z Gienkiem tam też szperali, ale prawie potopili się jak forsowali górski strumień z tymi swoimi Whitesami na szelkach z gumy.
    Maciej - Ty latasz za jakimiś tunelami dookoła, a pod nosem srebra i goldy leżą. Wieści mam od towarzyszy, że fajne trafienia wychodzą w okolicy. Lepszy wróbel w garści...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam czasu Karol na tunele i pierdoły. Wiem co wiem i to styknie. Zajęty człek od świtu do nocy. Exploracja to dyrdymały. Arbeit macht frei jak sam wiesz :-) I tego się trzymam. Banialukami zawsze można się zająć na emeryturze. Wojtek wie jak jest. ;-)

      Usuń
  36. Tu sobie można popatrzeć na tą technologię z 2013 roku..
    http://adrokgroup.com
    Miłej zabawy.
    Proponuję otworzyć tam video filmy i obejrzeć jak to lata helikopter i co robi robot na skarpie... :-)

    OdpowiedzUsuń
  37. Zerknąć wypada na to po drodze...

    "Chcemy Państwu przedstawić naszą ekipę zaufanych ludzi, którzy będą brali udział w naszym przedsięwzięciu. Jest to ekipa lokalnych patriotów, którzy chcą własną pracą przysłużyć się regionowi i odkryć zagadkę „65KM”. Nie pobierają za to wynagrodzeń, ani żadnych gratyfikacji pieniężnych. Jesteśmy dumni, że zechcieli z nami współpracować:

    nadzór budowlany nad prowadzonymi pracami odkrywkowymi mgr inż. Jacek Kramnik
    nadzór budowlany na prowadzonymi pracami na terenie zamkniętym PKP inż. Tomasz Siwiec
    nadzór saperski Bartłomiej Stój
    zabezpieczenie chemiczne inż. Radosław Jaroszewski
    nadzór geologiczny dr Adam Szynkiewicz
    nadzór nad pracami prowadzonymi w ścisłym sąsiedztwie linii średniego napięcia mgr inż. Robert Załęcki
    nadzór archeologiczny mgr Katarzyna Molga
    opieka prawna całości zadania kancelaria mec. Jarosława Chmielewskiego wraz z dr Małgorzatą Sosnowską
    prace ciężkim sprzętem będą wykonywać firmy „Kopareczka” i „Trans-Syp” Omilianowicz Dariusz oraz „Hyb-Mech”
    prace przy wycince drzew, nadzór sprawowany przez inż. Sabinę Przepiórką właściciela firmy „Zielony Zakątek”
    prace związane z zabezpieczeniem terenu i z wykonywaniem wszelkich prac budowlanych P.H.U. Piotr Koper

    I tu sami sobie robią ogromny + że madzór geologiczny nad tymi pracami ma dr Szynkiewicz. Bez niego wiarygodność tego tematu byłaby raczej żadna ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to się zgadza, w/w Pan robił już wiele prac na Książu i w innych miejscach. Do dnia dzisiejszego zachował tajemnicę , myślę że dla władz jest osobą wiarygodną.

      Usuń
  38. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/51,114883,20266232.html?i=0

    Koment:
    "Oskarżyć nie oskarżą, ale gościu ma raczej gwarantowaną wizytę o 6.00 i trzepanie chaty w poszukiwaniu innych fantów :). I standardowe przesłuchanie, czy często kopie po ogródku, czy na pewno innych wojennych gadżetów nie znalazł, czy nie próbował tym handlować... standard u ludzi, którzy z detektorami spacerują po polach :)."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ale teraz taki bajer, ze:
      - to jest jego wlasnosc, bo znalazl, czynie - ukradna jemu?
      - nigdy tego nie odzyska?
      - jak jest jego wlasnosc i zwroca jemu (sam pistolet), czy bedzie mogl go sprzedac kolekcjonerowi?
      (po zniszczeniu mozliwosci "bojowych", chyba wytarcie iglicy(?))

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Odpowiedź jest banalnie prosta, po tak zwanej "kasacji" znajdzie się w kogoś prywatnym zbiorze.

      To się dziś nie nazywa kradzież. To dziś się nazywa " dbałość o dobro obywateli".

      Usuń
    5. W latach 80 miałem bagnet mauser 98 fajny stan, ale zatrzymała mnie milicja w Gdańsku i już nie miałem bagnetu -fajny stan ;) Na pytanie co z nim padła odpowiedź- KONFISKATA,a na prośbę poświadczenia tej konfiskaty wj...ali mi pałami :D

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. No właśnie, mógłbym zrozumieć że z bagnetem bratniej armii, ale nie z wrogiej :-). Jak byś miał Żuraw ruski bagnet to co innego :-).

      Usuń
    8. Śmiejecie się, ale mój kolega poszedł z pancerfaustem na milicje i później odechciało mu się chodzenia z wykrywaczem. Wniosek taki: glupi był, bo chciał dobrze, by zabezpieczyć niebezpieczny przedmiot, a zabezpieczyli jego. ;)

      Usuń
  39. Ciekawe Karol, że kominiarkę zostawili:D
    Bagnet bratniej armii sami mi wręczyli rok później, tylko byli już w zielonych mundurach :D
    Myślę,że i ruski bagnet by zajumali, tak jak zajumali oficerki kolesiowi na Rock na Wyspie we Wrocku po łomocie puszczając go w skarpetkach :D

    OdpowiedzUsuń
  40. Pod Książem nowy tunel przypadkowo odkryto:
    http://walbrzych.naszemiasto.pl/artykul/odkryto-tajemniczy-tunel-w-zamku-ksiaz-zdjecia,3776782,artgal,t,id,tm.html
    Ma tam być zejście na poziom -50m. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt miało być, ale tam na tych drewnianych drzwiach zawsze wisiała tabliczka "nie wchodzić " :-).

      Usuń
  41. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Z zachowanych przekazów z okresu powojennego wynika, że po tym jak zamek Książ zajęli żołnierze radzieccy, wysiedlili oni m.in. Niemca, który mieszkał w budynku nr 7. Z jego piwnicy mieli przechodzić korytarzem na poziom -50 do podziemi pod zamkiem Książ. Mimo kilku podjętych w ostatnich latach prób zlokalizowania przejścia z piwnicy do podziemi pod zamkiem, nie udało się namierzyć łącznika. Być może jest nim odkryty właśnie tunel."

      Coś cicho było na temat podejmowanych prób z dostania się z piwnic hotelowych do Podziemi PAN.
      Wersja o wysiedlonym Niemcu i Rosjanach wchodzących przez piwnicę na III poziom to też wyskoczyła raptem teraz jak królik z kapelusza, a może jakieś medialne info przegapiłem ?.

      Usuń
    2. Czy przy wyrywaniu resztek drzewa, koparka nie przeszkadzała urządzeniom PANu? Przecież one sa tak wrażliwe, ze piardnąć nie da się w ich pobliżu. ;)
      Sądzisz Wojtek, że powyższy cytat to pic na wodę? Jedynie pisanina...

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Już od dłuższego czasu koparki, i trwająca z tyłu przebudowa nie przeszkadza urządzeniom PAN.

      Usuń
    5. Ten tunelik jest na planie kończy się za murem służył do celów technicznych , w czasie przebudowy zamku w 1907 r został zagruzowany bo przestał spełniać swoje przeznaczenie
      Pamiętajcie że zaczęły się wakacje turyści są potrzebni by obdzierac ich z kasy

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. Marek tak się nie robi, obdarłeś zamek z jego tajemniczej tajemnicy zamkniętej za drewnianymi drzwiami piwnicy :-). I co teraz?, o czym pismaki będą pisać ?.

      Usuń
    8. Pismaki juz się wzięły do roboty i wyjaśnił ze była to lodownia, plany zamku z początku XX w ptzed przed przebudowa są w archiwum 8 euro za stronkę , łącznie 12 stronek

      Usuń
    9. Widzę Marek że jesteś bezwzględny :-), a tak było tajemniczo :-). Pismaki dalej próbują nawijać, że to wejście na -50. Ale z tego co przeczytałem ktoś tam się wypowiedział że jednak był tam budynek.

      Na skarpie zresztą są pozostałości po tym budynku. Sam podejrzewałem początkowo że to tamtędy wlazł Borek, ale potem stwierdziłem że to za wysoko.

      Usuń
    10. Mam kumpla, który mieszka na Cierniaach. Za dzieciaka mieszkał na Pełcznicy w tym a'la "szwajcarskim domku" po SS i wymyszkowali wiele "skarbów" Opowiadał mi, że jak był dzieckiem wchodzili z kolegami za murem do wąskiego tunelu z cegły i na leżąco przechodzili pod knajpę na zamku (istniała kiedyś) do magazynka, z którego podkradali flaszki i sprzedawali później. W końcu ktoś się tam na nich w tym magazynku zaczaił i ledwo mu uciekli. :-) To. było ponad 30 lat temu...

      Usuń
    11. jak zwykle to co interesujace to cieszko zdobyc , Piotr Kruszynski opracowal plany podziemi zamku ksiaz I wydal ksiazeczke , niestety nie ma tam nic o naszym tuneliku
      miejsce interesujace zawsze interesowala mnie tamta strona zamku , budyneczek faktycznie sobie tam stal
      okolo miesiaca temu , moze dalej pisalem ze pojawily sie w sieci dwie fotografie Wawrzyczka , ale nikt nie podjal tematu a to jednak byl najwiekszy znawca wszystkiego co na ksiazu I jego tajemnicy tez nikt nie zbadal , choc wydaje sie ona bardzo prosta lecz nikt o niej nie wspomina nawet
      uwazam ze Borek moze jeszcze nas zaskoczy
      pozdrawiam wszystkich tatow

      Usuń
    12. Są fotografie pokazujące dobudówki od strony północnego tarasu. Lecz najciekawszą fotkę widziałem od tej strony u T.Słowikowskiego. Widać było arkady i stojąca przy nich ciężarówkę.

      Patrząc następnego dnia z tej samej perspektywy stwierdziłem że widać jedynie połowę arkad.

      Usuń
  42. Richtery dostały zgodę od "konserwy" na wykopki:
    http://www.wykop.pl/ramka/3236205/odkopia-zloty-pociag-jest-zgoda-konserwator-zabytkow-daje-zielone-swiatlo/
    pzdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mamma mia , łaskawie wydała decyzję że można, co za święto, chyba trzeba na mszę dać :-).

      Usuń
  43. Nie każdy pamięta, a tu było coś o Borku:
    http://riese-inne.blogspot.com/2014/07/marecki-na-tropie-tajemnic-ksiaza.html
    P.S. Marecki, szkoda, że nie piszesz swojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. xmarecki napisał :

      " Za dużo jest jeszcze nienawiści w internetowych znawcach, dwa lata temu przerwałem bloga po wielu atakach na swoją osobę a jak Karol otwarl, profil TT na fejsie to mało się nie zfajdały co niektóre osoby i doprowadziły do jego zdjęcia z sieci
      Może opublikuje książkę z forum TT poświęcona tylko samemu zamków Książ , temat jest bardzo obszerny i dotyczy nie tylko infrastruktury ale i osób. "

      Proszę jeszcze raz o używanie odpowiednich słów, abym nie musiał tego poprawiać.
      ........................................

      Obserwowałem ten etap, czytałem również wpisy na forum "O". Zresztą na forum TT również pewne osoby pisały absolutnie nie na temat rozwalając główne wątki. Są osoby które nie wiem, świadomie lub nieświadomie mieszają tak że wcinają się w temat robiąc z niego cyrk.

      Usuń
    2. OKI, fajnie się czyta o tym samym z różnych źródeł, dlatego dobrze by było Mareckiego lub innego bloga poczytać, by coś sobie dośpiewać miedzy wierszami. Dużo i ciekawie się tu pisze, ale - wciąż za mało. ;-)
      Dlatego żal bloga Mareckiego. Ale nie tematu o Książu, ale tego co pisał /chyba tu też, ale jakoś poznikało lub pogubiłem/ o Osówce i osobno o pewnej górze. Od roku świat żyje "złotym pociągiem" i skokowo pojawiło się więcej informacji w necie i mediach o pochowanych "skarbach". Niektórym puszczają nerwy i zaczynają opowiadać, inni zgłaszają co nie miara ukrytych miejsc bez grama dowodu, inni zaś wydają książki lub filmy. Ale ruch się zrobił duży. Wreszcie spółka XYZ ma ostatnią zgodę /konserwy/ i to już najwyższy czas na "sprawdzam", w miejsce gonienia króliczka.

      Usuń
    3. Całkowicie Jusif się z Tobą akurat w tym przypadku zgadzam. Ruch się zrobił, co niektórzy zareagowali na tą sytuację zbyt nerwowo, inni wyczuwając dobry dla nich medialny czas wyskoczyli jak filip z konopi.

      Marecki ma bardzo dużą wiedzę i bardzo ciekawe archiwum, a tematem Sowich zajmuje się już można rzec dziesiątek lat i dłużej. Potrafi słuchać i jest otwarty oraz bardzo merytoryczny.

      Usuń
    4. Aby była też jasność w temacie to powiem że wielokrotnie korzystałem i korzystam z materiałów i informacji jakie posiada marecki. I tu moje podziękowanie.

      Usuń
    5. Drzwi masz zawsze otwarte OKI
      Dzięki i pozdrawiam

      p.s
      gdybym był w Polsce może niektóre tematy poszły by więcej do przodu a na pewno temat Borkowy,

      Usuń
  44. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomiędzy poziomem I i III-PAN mamy 50 m a ze starych szkiców wynika że pod zamkiem istniały pomieszczenia właśnie na tych 50 m. Co najciekawsze przy takiej opcji jak dzisiaj to zamek nie ma cysterny na wodę i wyjścia ucieczkowego. Nie wspomnę o innych fidrygałach jakie posiadał wtedy każdy zamek.

      Wcale bym się nie zdziwił jak by To co widział "dziadek" i Borek to było jedno i to samo.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Wypadałoby "zaatakować" zamek jako VIPy i przekonać się o tym z natury.

      Usuń
    4. No właśnie znów wycieczka krajoznawcza wspomagająca budżet Orlenu :-).

      Usuń
    5. Trudno, wyjedziemy SS-klasse generalska. ;)

      Usuń
  45. Wojtku mamy juz dość dużo komentarzy a żeby podjąć cos nowego proponuje post o książu ten zamek interesuje mnie najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  46. A co do deutchlanda szukałem w kazdej wolnej chwili ale nie potrafię wyszukać chwili przejecia przez armie. Podejrzewam ze nastąpiło to razem z przejęciem ludwikowic.

    OdpowiedzUsuń